Geoblog.pl    neronek    Podróże    Filipiny 2022 IV Akcja " Twoje serce dla dzieci z Filipin "    Manila - dzieci z Tondo i dzieci z Cmentarza północnego w Manili
Zwiń mapę
2022
13
gru

Manila - dzieci z Tondo i dzieci z Cmentarza północnego w Manili

 
Filipiny
Filipiny, Manila
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10486 km
 
Nie ma takiej biedy na świecie aby nie podzielić się z inną biedą i nie wystarczy być najlepszym na świecie Trzeba być najlepszym dla świata

No to ruszamy w czwartą akcję "Twoje serce dla dzieci z Filipin"

W czwartej akcji pomożemy 30 rodzinom z dziećmi mieszkającym na cmentarzu północnym w Manili oraz otworzymy uroczyście wybudowaną przez nas stołówkę w szkole Puraran na wyspie Catanduanes . Pomaganie to mocy siła niech ta moc będzie z nami zawsze.
No do Manili dotarłem o 23:35 wiedząc że nie ma mojego bagażu rejestrowanego udałem się szybko aby wypełnić papiery dotyczące zagubionego bagażu. Wypełniłem wszystkie wnioski związane z zagubionym bagażem podałem adres gdzie bagaż miałby być dostarczony czyli Red Planet hotel Mabini .
W związku z tym że bagaż został mój zagubiony w Monachium mogłem otrzymać odszkodowanie za zagubiony bagaż niestety o tym wcześniej nie wiedziałem powinienem udać się w tym samym czasie do biura Lufthansy po pieniądze które po prostu mi się należały. Dlatego jeżeli będziecie kiedyś w podróży a bagaż was zaginie udajcie się od razu do linii lotniczych po rekompensatę za zagubiony bagaż później musicie pisać różne druki wnioski i wysłać je email po powrocie, a więc zrobić to trzeba od razu na miejscu po przylocie Należy pamiętać że jeżeli bagaż zostanie zagubiony w drodze powrotnej na przykład do Polski w przeciągu pięciu dni linie lotnicze muszą go dostarczyć Jeżeli tego nie uczynią wtedy możemy starać się o rekompensatę do 5 dni po przylocie do Polski niestety nie dostaniemy żadnej rekompensaty.
Ja jeszcze wtedy nie wiedziałem że mój bagaż zostanie zgubiony w Monachium i w jedną stronę i potem w drugą powrotną także.
Na zewnątrz lotniska czekał na mnie Bartosz Hajdukiewicz kolega z Olsztyna który chciał wziąć udział w akcji twoje serce dla dzieci z Filipin.
Wcześniej wymieniłem dolary no i tutaj kochani sytuacja wygląda następująco jeżeli chcemy wymienić w dobrym w dobrym kursie musimy te euro lub dolary wymienić bezpośrednio na lotnisku tam jest najlepszy kurs 54 50 miałem jak wiecie dużo większą kwotę więc utargowałem parę centów więcej. Zaraz po wymianie waluty Wyszedłem na zewnątrz z plecakiem podręcznym i wymieniłem kartę na Filipinach są dwie karty karta Globe i karta Smart oczywiście najlepiej wziąć jeżeli wybieramy się na miesiąc najlepiej wziąć kartę internetową czyli taką że mamy dostęp do Messengera do Facebooka jeżeli weźmiemy kartę telefoniczną to mniej się nam to będzie opłacało. Pamiętasz należy że każda karta i Glob i Smart różnie działa na wyspach lepiej po prostu zainwestować w dwie karty włożyć do telefonu i mieć święty spokój.
Za kartę zapłaciłem 2000 peso to bardzo dużo bo to jest 160 zł na cały miesiąc ale wystarczyła mi ta karta dokładnie na cały miesiąc huśtałem po Messengerach po filmach po Facebookach za darmo także bardzo gorąco polecam karta Smart 2000 peso
Bartosz to bardzo miła sympatyczna osoba przyleciał do na Filipiny tydzień wcześniej aby się zaaklimatyzować nie wiedziałem jeszcze wtedy że przyjedzie na lotnisko z Angelą filipinką która ma korzenie Borneński. Angela miała swój samochód i jechała razem ze swoim młodszym bratem a więc w czwórkę pojechaliśmy już bezpośrednio do hotelu Red Planet Mabini.
Rezerwacja do hotelu robiłem już dużo szybszym wyprzedzeniem 3 miesiące wcześniej hotel bardzo czysty z klimatyzacją z telewizorem AC i WC w środku bardzo czysto na kartę płaciłem 106 zł za noc.
I tak bardzo szybko po 30 minutach znajdowaliśmy się już przed hotelem . Ja już byłem dość bardzo zmęczony więc udałem się szybko do hotelu pożegnaliśmy się Bartosz pojechał poszedł do swojego hotelu obok ja do swojego pokoju Angela miała po nas przyjechać na drugi dzień rano aby udać się do Najbardziej biednego miejsca na Filipinach do dzielnicy Tondo .
Ja już wiedziałem jak to może wszystko tam wyglądać natomiast Bartosz bardzo bardzo chciał to zobaczyć w związku z tym Angela zaprowadziła nas w to jakże dziwne miejsce na świecie.
Tondo to największe slumsy w Manili gęstość zaludnienia sięga aż 80 000 na kilometr kwadratowy. Aby wybrać się do tondo trzeba po prostu mieć stalowe nerwy oraz być odpornym na to co zobaczymy niektórzy z nas mogliby po prostu dostać depresji widać Widząc to wszystko rodziny które mieszkają na śmietnikach, dzieci z psami biegające na śmietniku szukające jedzenia biega tutaj bardzo dużo dzieci na bosaka która nie mają w ogóle rodziców jest to jakby świat z innej planety , tylko czy jest taka planeta na świecie gdzie bieda nie jest równa biedzie.
Filipiny są największym eksporterem niewolnic z czego 100 tysięcy importuje sama Japonia mówi się o 40 tysiącach dzieci świadczących usługi seksualne dane te pochodzą z 2010 roku a liczby wciąż rosną.
Chodziliśmy oglądać zakamarki Tondo wszystkie dzieci i dorośli patrzyli na nas zdziwieni co te białasy tu robią ?? Co chwilę wydawaliśmy pesiaki (Kasa) kupowaliśmy dzieciom różności do jedzenia. Strasznie dziwne miejsce bardzo wąskie jakby uliczki nie uliczki jak wy chodniki nie chodniki jakby korytarze pełne smrodu brudu pyłu .
Bardzo trzeba uważać różni przestępcy kryminaliści tu żyją a więc jeżeli chcemy to miejsce zobaczyć pamiętajmy o tym że jest ono bardzo wzruszające i trzymające w napięciu.
Pamiętajmy także aby jeżeli się już tam udamy zabierzmy ze sobą jakieś małe rzeczy jedzenie przede wszystkim które jest tam bardzo bardzo potrzebne.
Zastanawiałem się czy nie przenieść akcji twoje serce dla dzieci z Filipin pierwszą część z cmentarza północnego właśnie tutaj byłoby to bardzo bardzo ciężko ale ale może kiedyś. W Manili żyje 13,5 miliona ludzi.
Tondo się kurczy coraz bardziej i coraz bardziej i coraz bardziej z roku na rok . Slumsy to ogromny problem dla władz.
Co roku liczba slumsów rośnie i rośnie natomiast obszar coraz bardziej się zwęża.
Władze Manili chcą aby slumsy w ogóle zlikwidować no tak ale gdzie ci ludzie pójdą . Już dziś Przecież mieszkańcy Manili żyją i nocują z dziećmi na ulicach stolicy na chodnikach na gazetach na kartonach . Bieda tutaj jest ogromna aż ciężko uwierzyć że w takich warunkach można żyć.
Po godzinie wyszliśmy ze slumsów na zewnątrz ,padał lekko deszcz a słońce przebijało się przez błękitne niebo .
Dzieci na boso wybiegły za nami na ulicę gdzie stały Jeapney motory samochody trycykle ruch był ogromny dzieciaki biegały za nami śmiejąc się i proszę o jedzenie.
Pożegnaliśmy się z Tondo wiedząc że czeka nas jutro kolejna smutna wizyta na cmentarzu północnym w Manili Gdzie w grobowcach żyje około 10 000 ludzi . I tak jakoś minął pierwszy dzień w stolicy Manili. Późno późno wieczorem udałem się z Angelą odebrać bagaż rejestrowany który w końcu przyleciał do Manili . Szczęśliwie dotarłem do domu około godziny 1:30 w nocy a o 9:00 Rano zbiórka naszej czwartej akcji Twoje serce dla dzieci z Filipin.

Uf idę spać


Godzina 9:00 zbiórka przed hotelem. Pomalutku wszyscy się schodzą nie spodziewałem się że będzie nasz aż tyle osób.
Byli z nami Bartosz Łukasz Rafał Mariusz z dziewczyną Franek Filipińczyk Marlena Angela i jej brat no i nasz kierowca
Pobraliśmy swoje gadżety koszulki długopisy smyczki itd i ruszamy Jeapney stoi przed hotelem .
Każdy miał wyznaczone co ma w naszej akcji robić a więc plan i organizacja ustalona ruszamy...…


Wesoły Jeapney zajechał najpierw po ryż .
Musieliśmy kupić 30 worków po 25 kg ryżu A trzeba było się jeszcze targować o cenę.
No ale przecież mamy Marlenę i Angelę dziewczyny się spisały za duży duży worek 25 kg utargowały 100 peso mniej .
Kolejna wizyta to wizyta w dużym markecie Gdzie znajdują się najtańsze produkty w Manili a więc wzięliśmy koszyki i poszliśmy na zakupy.
Koszyków było około 10 wszystko było zasypane różnymi artykułami od pierwszej potrzeby od środków chemicznych po artykuły spożywcze każda akcja czegoś nowego uczy w związku z tym że ostatnio w trzeciej akcji wszystkie rzeczy musieliśmy rozpakowywać i pakować ponownie do reklamówek na cmentarzu północnym w Manili a teraz pomyślałem sobie że dobrym rozwiązaniem będzie zapakować to wszystko już bezpośrednio w sklepie gdzie przecież jest klimatyzacja. Humor nam dopisywał śpiewaliśmy różne kolędy po angielsku po polsku było wesoło było pięknie.
Dla takich chwil warto być i warto żyć. Przebój w sklepie to Feliz Navidad ludzie chodzili po sklepie robili nam zdjęcia ponieważ wszyscy się dziwili co tu się dzieje kto to przyjechał skąd oni są co oni śpiewają dlaczego są ubrani w takie koszulki i mają czapki gwiazdora. Po czterech godzinach zjeżdżamy na dół aby zapakować wszystko do Jeapney wcześniej jeszcze musieliśmy kupić 30 materacy .
Ledwo dopchaliśmy wszystko do środka natomiast na dachu Jeapney siedział Łukasz i Bartosz . I teraz wyobraźcie sobie sytuację Siedzą dwa gwiazdory na materacach takiego ogromnego Jeapney i śpiewają swoje Feliz Navidad jadąc przez zatłoczoną manile
Oj się działo nagle zatrzymał nas policjant.
Ale spoko Marlena Filipinka powiedziała mu że to taka akcja dla dzieci że jedziemy na cmentarz z prezentami policjant się zaśmiał i puścił nas wszystkich dalej.
Tych chwil nigdy się nie zapomni

Zbliżamy się do cmentarza mi już Marlena Filipinka dwa miesiące wcześniej wybrała 30 rodzin z tego cmentarza z dziećmi i dla nich wieziemy naszą pomoc.
W ogromnym dużym grobowcu znajdowały się rodziny z dziećmi które na nas czekały. Rozpakowaliśmy wszystkie nasze 30 paczek i wzięliśmy listę nazwisk wszystkich rodzin Marlena Zaczęła czytać każda z rodzin podchodziła do nas i zabierała prezenty wraz z ryżem i materacem . Często mieliśmy lekką kluchę w gardle i łzy w oczach. Ale wiemy dobrze wiemy że warto było warto pomagać i warto było tu być . Ta ogromna pomoc dla tych rodzin to dzięki przede wszystkim wpłatą naszych kochanych darczyńcom naszym osobom które przekazywały swoje pamiątki książki na licytację Twoje serce dla dzieci z Filipin bez tego właśnie nie byłoby tej akcji . Przywiozłem z Polski 50 zdjęć które zrobiłem 8 lat temu na tym cmentarzu powiesiłem zdjęcia na sznureczku i każde dziecko mogło po rozpoznaniu siebie zabrać ze sobą to zdjęcie do swojego "domu"
Okazało się że rozpoznało siebie ledwie 3-4 osoby No tak ale przecież byłem 8 lat temu a wtedy te dzieci miały po 10 ,11 lat być może teraz już tutaj ich nie ma dowiedziałem się później że rodziny które tutaj mieszkają znają ich i te zdjęcia im przekażą. Radość dzieci była niesamowita , co jakiś czas osoba dorosła podchodziła do nas i mówiła po cichu salamat dziękujemy. Dla takich chwil warto tu być i warto warto było .
Każda z rodzin otrzymała prezent materac i ryż i pomału odchodziła na bok gdzieś do swoich grobowców. Po jakimś czasie okazało się że na schodach tego dużego grobowca zostaliśmy tylko my. To było bardzo dziwne uczucie bo Przecież wiedzieliśmy że są bardzo zadowoleni i dziękowali nam za to my siedzieliśmy na tych schodach i i tak dziwne uczucie nas ogarnęła.
To nie było uczucie smutku , To było raczej zmęczenie całodniowym dniem w którym byliśmy wszyscy wykończeni. Wykończeni ale szczęśliwi że wszystko się udało. Miałem jeszcze jedno ostatnie zadanie do przekazania na cmentarzu północnym w Manili .
Mój kolega Tomek z pracy przekazał odpowiednią kwotę dolarów dla jednej z rodzin z tego cmentarza.
Naprzeciwko nas była tylko jedna osoba jedna jedyna osoba .
To był starszy pan sparaliżowany siedział na wózku. Pomyślałem wtedy że ta osoba na pewno tutaj gdzieś mieszka i ma rodzinę poszliśmy więc z nim do grobowca gdzie jest jego rodzina . Zdecydowałem że tą te pieniążki otrzyma właśnie ten pan i ta rodzina . I kolejny kolejny moment wzruszenia i łzy i kluchy w gardle .
Po chwili Bartosz wyciągnął 1000 Peso i przekazał przekazał tej rodzinie .

To był wspaniały wspaniały dzień.
Dzień pełen emocji wzruszeń łez ale dzień który wszyscy pokazaliśmy że Pomaganie to jest moc i siła

W ramach podziękowania za udział w naszej akcji zdecydowałem aby zabrać tak jak zawsze wszystkich którzy ze mną byli na posiłek tak zwany Lechon Pork. Bardzo blisko cmentarza znajduje się centrum Lechon Pork a szczególnie restauracja chińska która się nazywa Ping Ping. To Jedna z najlepszych restauracji gdzie podają najlepszego Leona.
Usiedliśmy razem zamówiłem dla wszystkich po kawałku leczona miałem różne specjalne rzeczy przywiezione z Polski jak kiełbasa były grzyby z Polski i ser czekolady orzechy cukierki .
Zamówiłem oczywiście po piwie San Miguel .
I tak spędziliśmy wesoło ponad dwie godziny.
Koło godziny 19:00 zmieniliśmy miejsce swojego pobytu bliżej hotelu Red Planet na Malate ja Bartuś Łukasz zamówiliśmy Graba natomiast Mariusz z dziewczyną i reszta Marlena udali się z Angelą samochodem do Malate. Niedaleko Red Planet Mabini znajduje się na ulicy Adriatico restauracja gdzie podają bardzo smaczne filipińskie jedzenie i i tak sobie siedzieliśmy .
Mały San Miguel kosztuje w restauracjach 70 peso czyli 5 zł. Posiłki są w różnych cenach od 300 do 600 peso czyli od 24 zł do 55 zł . I tak pomału Trzeba było pożegnać się ze wszystkimi ponieważ o 4:30 mieliśmy samolot na wyspę Catanduanes do szkoły Puraran

ja Bartosz i Łukasz poszliśmy do hotelu .


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2023-01-30 06:38
Wspaniała dokumentacja !
Pozdrawiam
 
neronek
neronek - 2023-01-31 19:23
dobrze że są jeszcze komentarze bo nie wiem kto odpowiada za Geoblog , zdjęcia które wrzucam obracają się i nie można je wyprostować , link z You Tuba nie działa upsss co jest czy ktoś zna kontakt do admina ?
 
 
neronek
Darek Metel
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 269 wpisów269 331 komentarzy331 13203 zdjęcia13203 156 plików multimedialnych156