Geoblog.pl    neronek    Podróże    Filipiny Wielkanoc 2015    Legazpi mało ciekawe miasto ale dla czynnego wulkanu Mayon trzeba tu być !
Zwiń mapę
2015
31
mar

Legazpi mało ciekawe miasto ale dla czynnego wulkanu Mayon trzeba tu być !

 
Filipiny
Filipiny, Legazpi City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12763 km
 
Legazpi  -     mało ciekawe miasto, ale dla czynnego wulkanu Mayon trzeba tu być.
 
   O godzinie czternastej szczęśliwie dojechałem do Legazpi, niestety nie wyposażyłem się w mapy miasta, w związku z czym czułem się trochę zakręcony jak słoik od bardzo egzotycznego dżemu, wokół pełno ludzi, było widać i czuć, że idą święta.
 Szczęśliwy w swej niewiedzy topograficznej, rzuciłem się za tłumem, to on stał się moim przewodnikiem, takim sposobem dotarłem do głównej ulicy Legazpi.
   Bacznie rozglądałem się i wypatrzyłem hotel o dziwnej nazwie Kichi, ale spokojnie to nie był hotel dla kotów, cena za pokój 700 Peso ( 50 zł ) przyzwoity standard, TV, AC, WC, po prostu rewelka, zostałem na dwie nocki.  Po załatwieniu formalności hotelowych, z mapką z recepcji ruszyłem przywitać Legazpi, sprawdzić jak się żyję w tym małym miasteczku.
Okazało się, że żyje się tutaj raczej nieciekawie, bieda aż piszczy, ludzie mieszkają przy torach kolejowych dosłownie w domkach z kartonów, łączonych z jakimiś plastikowymi odpadami, niekiedy  widać było blachę  falistą, ale to już droższy materiał budowlany na tym prowizorycznym osiedlu przy trakcji kolejowej.
 Patrząc na to, ściskało mnie za gardło, ale cóż, powtórzyłem w myślach niczym Czesław Niemen „dziwny jest świat…”; bo idąc dalej napotkałem ogromne hipermarkety, w których Filipińczycy są zakochani po uszy, a one rosną jak grzyby po deszczu, zastanawiam  się tylko kogo stać na zakupy w tych księstwach konsumpcji.  
 Obraz pełen kontrastów, gdzie bieda miesza się z przepychem, widać to na każdym kroku i nie tylko w Legazpi, ale w całych Filipinach, szczególnie w Manili.
Wieczorem po powrocie o hotelu, zaciągnąłem języka, jak dojechać do ruin kościoła Św, Franciszka, zniszczonego przez lawę z wulkanu Mayon.
   Kościół ten zbudowany został w 1724r., a już pierwszego luty 1814 został dosłownie zmieciony z ziemi przez największą,  do tej pory erupcję wulkanu, który nadal jest czynny i co jakiś czas daje o sobie znać. Z kościoła Św. Franciszka pozostała tylko dzwonnica.
   Następnego dnia gotowy i zwarty ruszyłem około siódmej rano spod hotelu, wsiadłem w jeepneya, jadącego przez Cagsawę; podróż trwała jakieś piętnaście minut, cena dwadzieścia peso ( 1,50 zł )
Kierowca dał znać, kiedy mam wysiąść, podążyłem za strzałką wskazującą kierunek na kościół. Po przejściu drogą prostą jakieś 300 m, doszedłem do placu pełnego upominków, ale wcześniej zatrzymywałem się i wręcz podziwiałem z zapartym tchem jak ogromny i piękny jest Mayon. Raz krył się za chmurami, a za chwilę wyłaniał się w całej okazałości, po prostu cudowny widok. Wstęp na teren ruin pięćdziesiąt peso, nawet ziemia okazała się inna, czarna pełna kawałków lawy, cennego produktu budowlanego, o czym poświadczały podjeżdżające ciężarówki i ludzi, pracujących przy ładowaniu skruszałej lawy.
Chodziłem ścieżkami wzdłuż pól ryżowych, gdzie ludzie mieszkają w małych bambusowych chatkach, ryzykując życie, bowiem w każdej chwili ten piękny smok może zacząć zionąć gorącą lawą, niekoniecznie , jak wypowiedział się Piotr Wysocki w  III cz.”Dziadów”,  scena VII „ (…) z wierzchu   zimna i twarda, sucha i plugawa (…)” .
Dowiedziałem się, że można wynająć za sto dolarów przewodnika, wyprawa trwa dni, droga na szczyt Mayon. Potem już przy samej górze, zakłada się maski i szybko schodzi się w dół, ponieważ Mayon ciągle jest aktywny, stąd dosyć ryzykowna eskapada. Rok temu zginęło tam pięciu Anglików, bowiem podeszli za blisko do smoka, który zmiótł ich swym ognistym oddechem. Po tej historii nie odważyłem się kusić losu i prowokować Mayona, chociaż teraz trochę żałuję, ale nie chciałbym powtarzać za j. Kochanowskim że Polak mądry po szkodzie  jeśli byłoby to możliwe, może w zaświatach, że  „Polak mądry po szkodzie „.
W związku z czym usiadłem sobie na jednym z wielu głazów wulkanicznych, i w ciszy
i spokoju podziwiałem wulkan.  To był ten jeden dzień, na razie z niewielu na razie, który zapamiętam na zawsze i jeszcze dłużej.
   Wracając na drogę do Legazpi kupiłem od jednego starszego Pana,  który rzeźbił różności z lawy,  dwie małe dzwonnice kościoła,  cudowna pamiątka .
    Wieczorem poszedłem znowu do centrum coś wrzucić na ruszt po drodze wypiłem świeżego kokosa za dwadzieścia  peso ( 1,50 zeta ).
Podczas mojego pobytu w Legazpi, w gazetach, telewizji aż huczało od informacji na temat nadciągającego ogromnego tajfunu Mayasak od strony Manili, a jutro czas wyruszać, rano lot do Manili, lekka panika mnie opanowała, ale zdałem się na los przeznaczenie.
    Rano pożegnałem się przesympatyczną Panią w recepcji, a boy hotelowy zatrzymał mi trycykla, jadącego na lotnisko, cena pięćdziesiąt peso, po kwadransie byłem na lotnisku.
Poleciałem liniami Cebu Air i to było dobre posunięcie, ponieważ, był już Wielki Czwartek., do stolicy jechałbym dwanaście godzin, o ile dostałbym bilet? Wiadomo dużo wcześniej w promocji cena…, kupiłem lot Cebu Air. Lotnisko okazało się małe w dodatku w remoncie, płyta był długa pusta, czekaliśmy na samolot, z Manili.
 Nadszedł czas odprawy, po czym wsiadłem i ruszyliśmy podniebnym szlakiem do Manili, jeszcze upajałem się widokiem Mayona, da się napatrzeć na zapas?  
  Kolejny etap  w podróży mogłem  już tylko odhaczyć jako zakończony, przede mną jeden z najważniejszych celów  mojej podróży,  dotarcie do San Fernando Pampanga,  w Wielki Piątek . 
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (77)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Michał K
Michał K - 2015-07-19 18:42
Czy mógłbyś popodawać ceny za noclegi przejazdy w miejscu gdzie zostawiłeś .... kropki ?? Planuję podobną trasę po Filipinach i bardzo mi zależy na przykładowych cenach. :) pozdrawiam!
 
neronek
neronek - 2015-07-19 20:32
jasne właśnie jestem na etapie dokonywania tych zmian ceny itd pozdr
 
 
neronek
Darek Metel
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 269 wpisów269 331 komentarzy331 13203 zdjęcia13203 156 plików multimedialnych156