Geoblog.pl    neronek    Podróże    Filipiny 2014    Puerto Princesa -
Zwiń mapę
2014
24
mar

Puerto Princesa -

 
Filipiny
Filipiny, Puerto Princesa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17250 km
 
Puerto Princesa – powrót:

Po siedmiu godzinach jazdy z El Nido dojechałem do terminala San Jose, skąd wcześniej wyruszyłem do Sabang. Dzwonię do Joego, który zostawił mi swój telefon i który wcześniej w Puerto Princesa pomógł mi znaleźć nocleg i bilet do Sabang. Wysłałem mu SMS-a, po 15 minutach już był w terminalu. Joe – jak wcześniej mi obiecał – znalazł dla mnie nocleg. I to taki, że usiadłem na dupsko. Zawiózł mnie jakieś 10 minut od terminala do Amerson Pension Place. Nowiutki pensjonat, jeszcze pachniał świeżością. Za jedyne 600 peso i to ze śniadaniem, w pokoju był TV, AC, WC – zresztą, sami zobaczcie.
Rozpakowałem się, a w rewanżu zaprosiłem wieczorem Joego na San Miguela i lechona. Ale wcześniej jeszcze zawiózł mnie do banku Metrobank, gdzie wymieniłem $: 1$ – 44,85 peso – to był najlepszy kurs na Filipinach. Trochę formalności papierkowej i już. Przed każdym wejściem do banku na Filipinach stoi sobie gościu z karabinem i dokładnie "obmacuje" klientów, czy aby nie mają broni.
Wieczorem poszedłem do odległego o jakieś 300 m od pensjonatu baru "Ka Inoto", aby spotkać się z Joe i zjeść lechon – podobno to właśnie tutaj mają najlepszy. Ceny tam są w porządku: lechon chicken 90 peso, krewetki 135 peso, piwo 1 litr Red Horse 80 peso (w Manili 100 peso). I tak sobie pojedliśmy, popiliśmy, pogadaliśmy. Joe ma żonę, która pracuje gdzieś w sklepie. Mają 5 dzieci – to i tak mało, jak na Filipiny – ale przypuszczam, że nadrobią stracony czas. No cóż, czas się żegnać – siusiu, paciorek i spać... Rano o 9–tej Joe ma zawieźć mnie na lotnisko w Puerto Princesa.
Wstaję, idę na śniadanie, biorę plecak. Joe już na mnie czeka – przyjechał ze swoim 7–letnim synkiem. Miałem jeszcze czekoladę z Polski – malec lekko speszony, ale wziął. Na lotnisko jechaliśmy jakieś 20 minut. Pożegnałem się z nimi, uregulowałem transport (100 peso), dorzuciłem jeszcze małemu na cukierki 50 peso.
Salute, my friends! Zabrałem od nich adres – mam do nich telefon, jakbyście kiedyś chcieli, piszcie lub dzwońcie do nich:
Joe Guanzon, adres: Barangay San Jose, Puerto Princesa City, Palawan 5300, tel. 09302864432.
Płacę opłatę lotniskową 100 peso. Przypomnę tylko, że w Cebu i Manili nie było opłat. Odprawa, plecak i już. Lotnisko, jak już wcześniej pisałem, jest małe i zaniedbane. Za szybą widzę już mój samolot – lecę Tiger Air (koszty podróży, ceny itd. znajdziecie na samym końcu mojej fotorelacji). Wchodzę do samolotu, klimatyzacja tak daje czadu, że wydaje się, jakby był jakiś pożar, ale spoko – to tylko klima.

No to fruuuuu do Manili...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
neronek
Darek Metel
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 269 wpisów269 331 komentarzy331 13203 zdjęcia13203 156 plików multimedialnych156