Geoblog.pl    neronek    Podróże    2012/13 26 XII -25 I Hongkong-Macao-Malezja-Tajlandia    Pierwszy raz na Lancie i chyba tak szybko tu nie wrócę nie powaliła mnie Lanta na kolana jedynie wieś !
Zwiń mapę
2013
17
sty

Pierwszy raz na Lancie i chyba tak szybko tu nie wrócę nie powaliła mnie Lanta na kolana jedynie wieś !

 
Tajlandia
Tajlandia, Ko Lanta Hyai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12209 km
 
Statek z Lipe zacumował w porcie Koh Lanta a raczej w Sala Dan Pier z godzinnym opóźnieniem .
Od razu rzuca się w oko woda , nie jest już tak klarowna jak na Koh Lipe no ale z tym już się liczyłem .
To moje pierwsze spotkanie z Koh Lanta , zawsze jakoś odpuszczałem sobie tą wyspę ze względu na opinie że mało ciekawa ....
a jak było o tym właśnie dowiecie się za chwilę
Biorę plecak i idę do bankomatu są w porcie chyba z 3 zaraz po lewej stronie wychodząc z portu .
Zaraz doskakują do mnie tuktukowcy tacy moto- taksiarze :)
Okazuje się że na Lancie nie ma lokalnych autobusów pomimo że Lanta nie jest małą wyspą 30 km długości są tylko Tuk Tuki taxi nie widziałem , zauważyłem jedynie jakiś pic-up ale tylko raz ,
Tuktukowcy nie dawali mi spokoju w mordę jeża jedna kobietka tuktukowczyni :) łaziła za mną jak cień !
ja do bankomatu ona za mną ja do WC ona za mną :) ja idę kupić bilet w jednym z wielu biur podróży z Lanta na Phuket ona za mną i tak wkoło w końcu się poddałem ....ale nie ma dupy we wsi z ceny musi zejść !
Mówię jej że muszę dostać się do Lanta Emerald Resort ona że wie gdzie to jest i że 200 Baht oczywiście w padam w lekki śmiech on też się śmieje ....pomalutku odchodzę na bok ona jak cień znowu za mną nie odpuszcza kobitka !
....ja mam czas a więc idę na shake z mango , a ona ? ona stoi obok w mordę jeża co za babsko ! w końcu wypiłem shake biorę placek i mówię jej 150 OK ? myśli myśli ?
i się śmieje OK .
no to wyszło na moje :) haha
wsiadam i jadę pierwszy raz Tuk Tukiem prowadzonym przez kobietę , jak się potem okazało takich bohaterek na Lancie jest sporo
Widać że tu same kobiety pracujące żadnej pracy się nie boją :)

Dojechałem do Lanta Emerald Resort , resort jest nawet fajny , jest basen domki z AC albo z wiatrakiem ten właśnie wybrałem 450 baht bez śniadania ale jest restauracja jest wi fi i jest internet .Obok knajpa typowo wieczorna z muzą i TV
Odebrałem klucze i poszedłem do domku .
Domek jak domek nic szczególnego WC wiatrak prąd i mały tarasik nad łóżkiem moskitiera 2 wody czysto
Wziąłem prysznic idę oblukać teren .
I tu małe zaskoczenie z restauracji wchodzi się na palże ale już dalej w czasie odpływu wejść do wody nie można gołą nogą się nie da same rafy wygląda to dziwnie jakiś horror , zresztą sami zobaczcie .
Usiadłem jak inni aby podziwiać zachód słońca który tu wyglądał bardzo ciekawie chociaż daleko mu do tego z Ao Nang !!

Potem w drogę luknąć co mnie czeka na zewnątrz czyli do głównej ulicy jakieś 100 m , no cóż jest tam parę knajpek ale nie za wiele
Wychodząc z Resortu na główna drogę skręciłem w prawo szedłem jakieś 300 m doszedłem do 7-Eleven shop a na przeciwko podają tajskie jedzenie wybrałem Pad Thai był smaczny
Ale ponieważ te małe przydrożne knajpy z żarciem nie mają piwa dlatego że prowadzone są przez muzułmanów kupiłem je sobie w
7-eleven i Pad Thai lubi pływać :)
Generalnie na Lanta żyje 20 tyś ludzi w tym ponad połowa to Muzułmanie i już kręcę nosem , . ,Spokojnie to nie znaczy wcale że ich nie lubię o nie nie jedynie nie podoba mi się ich taka zamkniętość w sobie tylko tyle a może aż tyle ....

Nie jest to miejsce imprezowe a raczej spokojne takie fajne miejsce dla emerytów zresztą nawet w Hotelu widziałem starsze małżeństwo ze Szwecji , babcia z dziadkiem sami się tu wybrali i to jak mówią są tu co rok ........pewnie wspomnienia z młodych lat kto wie :)
Lanta nie ma tak uroczych plaż i piasek też taki sobie .
Nie będę narzekał za wiele bo zniechęcę Was do tej wyspy ale wybaczcie takie są moje odczucia .
A co ma takiego Koh Lanta co mnie zaciekawiło bo przecież coś musiała być !?
Otóż jest .
To coś to wieś i dżungla to naprawdę warto zobaczyć ale o tym opowiem Wam dalej ...

Na drugi dzień wychodząc na główną ulicę skręciłem w prawo 100 m i wypożyczyłem skuterka 200 Baht .
Zostawić musiałem im paszport i zabrać wizytówkę tej firmy trochę to dziwne z tym paszportem ale następnego dnia też było to samo i nie było żadnych problemów .
Można brać kask , ja oczywiście wziąłem ale policji nigdzie na Lancie nie widziałem .
No to w drogę .....najpierw do końca do Sala Dan Pier . Jest tam na pewno największe skupisko ludzi , knajp , sklepików przydrożnych barów porannej sprzedaży świeżej ryby prosto z kutrów .
Nad samym portem w Saladan przy statkach jest dość wąska uliczka z nawet fajnymi drewnianym kolorowymi domkami stojącymi na wodzie a raczej na palach.
Cała ulica ma długość jakieś 300 m no może 400 m pełna jest tanich noclegów , barów .
Ulica wypełnia się jedynie wieczorem jak słońce ustąpi i zrobi się nieco chłodniej , w dzień są pustki bo upał daje się we znaki .
Co do plaży w Salandan / patrząc na mapę Koh Lanta zupełnie u góry tzw cypel po lewej stronie / to w/g mnie najgorsza ze wszystkich plaż .
Miejsce zabrudzone przez statki które tu przypływają i których jest tutaj bardzo dużo ale jeżeli ktoś szuka więcej wieczornej rozrywki to uważam że tu powinien nocować .
A kąpać się powinien iść plażą jakieś 20 min do Klong Dao Beach

Skuterkiem udałem się dalej w dół czyli Ban Phra Are gdzie właśnie czynny był fresh market ....no to było to co kocham najbardziej .
Poszwędałem się chyba z godzinę pojadłem popiłem i pojechałem dalej a co jadłem i co piłem zobaczcie sami na zdjęciach niżej .
W Ban Phra Are skręciłem w lewo zobaczyć wieś i dżungle Lanty czyli to co oprócz jedzenia w podróżach kocham najbardziej :)

Asfalt się skończył ...widać tu też mają sołtysów :)
ale pokazała się fajna czerwona ziemia to znak że jestem w dżungli , obok piękne zielone plantacje oleju palmowego a pod palmami krowy inne niż te nasze jakieś takie siwe , czasami bordowe i takie chude , nie to co nasze grube , po dotacji z UE
Odstawiłem skuter podszedłem bliżej nich , obok był Pan właściciel tych krów , śmiał się bo pewnie pomyślał sobie a ten co tu robi wszyscy białasy na plaży a ten krowy podziwia :)
Posiedziałem sobie chwilę pod palma z krową przyjemny chłód , mleka bym się napił :)
no i tłumaczę Panu o co mi chodzi ...on nic nie czający....
podchodzę więc do krowy pokazuje mu wymię i że " ja pić " aaaa ok . No nareszcie pomyślałem sobie .
Ale po chwili pokazuje że teraz nie ale potem jak będzie wracała z krowami do domu no ok ale gdzie ten twój dom pytam ?
...pokazuje mi palcem drogę która szybko się kończy i zaczyna się dżungla ... no nie sorki dziękuję pewnie twój dom jest za górami i lasami a mi się spieszy i to bardzo .
Podziękowałem Panu , miły człowiek jak na muzułmanina co ?
a więc może nie jest aż tak źle z nimi :)
Po 20 min pojechałem dalej po drodze zatrzymałem się jeszcze na plantacji ananasów które oczywiście nie rosną na drzewach jak kiedyś myślałem ale rosną dokładnie tak jak nasze buraki .
Potem były plantacje kauczuku .
Na Koh Lanta plantacji kauczuku jest bardzo dużo i wydaje mi się że mieszkańcy Lanty głównie z tego żyją ,a także z oleju palmowego
Drzewa kauczukowe są siwe , każde drzewo jest okaleczone z góry na dół , tak aby kauczuk spływał wprost do zawieszonych kubków .
Ja oczywiście z ciekawości włożyłem tam palucha i..... śmierdział mi przez cały dzień starym skarpetami :)
Wszędzie słychać było głośne cykady było naprawdę bardzo głośno ! .. ale fajnie mówię Wam !

No i jeszcze na koniec dotarłem do " sumate koh lanta yai safari " czyli wioska słoni .
Nie chciałem wybierać opcji wycieczki po dżungli na słoniu , po pierwsze moje fundusze się skurczyły przez ten bilet lotniczy z Bangkoku do Warszawy po upadłości Aerosvit , ale także dlatego że już parę razy na słoniu siedziałem np w Chiang Mai w północnej Tajlandii
A więc odpuściłem sobie tą atrakcję
W tym miejscu przypomnę tylko Wam moją przygodę na słoniu w Chiang Mai zszedłem z kosza i usiadłem na słoniu za uszami ale miałem krótkie spodenki , a sierść słonia na głowie i za uszami jest dość ostra i dostało się zakażenie
Potem był szpital w Chiang Mai , cięcie skalpelem bąbelków na nogach , antybiotyk ...no i tak to w skrócie było wyleczyłem ale teraz już wiem że do dżungli tylko w długich spodniach i nie w białej koszulce !

No tak ale wróćmy do Lanty

Następnego dnia ponownie wypożyczyłem skuter i wybrałem zwiedzanie drugą połowę Lanty południową część z Lanta Old Town

Dość daleko jest do Lanta Old Town Ale koniecznie trzeba tam być dlaczego ?
Miasteczko na pierwszy rzut oka wygląda wyludniało i jakieś takie smętne gdzie są ci ludzie ?
Domki na Old Town są stare drewniane pomalowane na brązowy kolor , i fajnymi drewnianym ozdobnymi oknami .. no muszę powiedzieć że interesujące miejsce
Tutaj noclegi wyglądają ciekawie ponieważ domki są na palach wprost z oknem z tarasem na morze a więc słuchać szum morza
no no no ....ala romantico :)
To właśnie tutaj jest raj dla miłośników owoców morza
Codziennie rybacy na długim betonowym molo sprzedają świeże ryby , kraby , kałamarnice itd... ceny są stosunkowo dobre !
a więc dziwna ta Lanta trudno wybrać miejsc dobre na nocleg , prawda :)
Po drodze do hotelu zatrzymałem się na Pad Thai najbardziej znaną potrawę Tajlandii w skład wchodzą :
jajko kurczak marchew , kiełki soi sos jasny i ciemny sojowy cukier palmowy orzeszki ziemne i makaron ryżowy
Poprosiłem Panią abym sfilmował jak robi się prawdziwe tajskie Pad Thai ..a jak to się robi ?
sami zobaczcie na dole jest filmik .

Powróciłem do Hotelu pod wieczór
Rano czas żegnać się z Lanta O 10 rano mam statek na Phuket bilet kupiłem wcześniej zraz po przybycie na Lanta Pier w porcie za 400 baht czas wyjazdu 10 - 14 w Phuket
Statek zatrzymuje się na Koh Phi Phi mogłem jedynie pomachać Phi Phi jak szkoda że ten czas tak pomyka ..a miałem jeszcze wpaść do Ao Nag i odwiedzić Polaka Leszka rezydenta mieszkającego w
Ao Nang obiecałem mu to ....
no teraz to się głupio czuję :(
Za rok obiecuję że wpadnę ! ....no tak znowu obiecuję ok zrobię wszystko by wpaść do Ao Nang bo przecież nigdzie na świecie nie ma tak pięknych zachodów słońca jak tam .
Rano wstałem spakowałem się oddałem klucz i wychodzę na drogę złapać tuktukowca do portu
No tak godz 8 rano a tu zero jakiegokolwiek ruchu ulicznego czeka 10 min 15 idą jakieś dwie amerykanki z plecakami , też w kierunku Sala Dan Pier mówią mi że idą już tak 30 min i nie mają jak dojechać do portu upsss pomyślałem nie dobrze .
No ale szczęście mnie nie ominęło ....jest !! i to nie wiedząc skąd pic -up taki odkryty busik w mordę jeża
chyba tylko jeden taki jest na Lanta .
Amerykanki wsiadają ja też ale mówię żeby podjechał 100 m do mojego hotelu do Lanta Emerald Resort po plecak co bez problemów czyni .
Wsiadam i jadę .......
Statek już jest w porcie pokazuje bilet wsiadam i żegnaj Lanta nie wiem czy tak szybko tu wpadnę nie powaliłaś mnie na kolana , no ale masz coś co innym brakuje piękną dżunglę i cudowne wsie .

żegnaj !








Koh Lanta 2013 - Island Thailand , , , Klong Khong Beach , Klong Nin Beach , Lanta Old Town ,
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (177)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
neronek
Darek Metel
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 284 wpisy284 332 komentarze332 13855 zdjęć13855 156 plików multimedialnych156