Geoblog.pl    neronek    Podróże    2006 Kambodża Laos Tajlandia    Luang Nam Tha
Zwiń mapę
2006
19
kwi

Luang Nam Tha

 
Laos
Laos, Luang Namtha
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10011 km
 
Luang Nam Tha

koło godziny 9.00 z lądowałem w Luang Nam Tha .
Luang Nam Tha to małe miasteczko z bardzo szerokimi pustym ulicami czuć klimat chiński sporo chińczyków co drugą knajpkę prowadzi chińczyk do granicy z Chinami tylko 50 km .
Autobus zajechał prosto na dworzec autobusowy uffffffffff
Nareszcie , wysiadam podają mi mój plecak z dachu autobusu siadam na malutkie plastikowe krzesełka wszechobecne w całych Indochinach, aby coś wciągnąć
Już siedząc z daleka widzę mój Guest House Bus Station
/patrz przewodnik Pascal , ale się nie spieszę mam czas .
Obok dworca jest bazar , generalnie to dużo mniejsze i bardziej biedniejsze miasteczko od Luang Prabang co widać gołym okiem .
A ludzie jeszcze bardziej mili i uczynni ,
W Laosie ludzie nie są nachalni aby coś tam wam wcisnąć
tak jak to jest w Kambodży .
Rozglądam się czy aby sporo białasów jest w Luang Nam Tha i ....
.... jestem w szoku raptem 2 dziewczyny i 1 chłopak tak więc OK !
Na pewno od razu widać tutaj i czuć ogromny spokój , ciszę !!!
Ok !! posilony śniadaniem biorę tobołki i idę do GH Bus Station jakieś 300m .
Cena 7$ mam własny domek czysto pościel czysta wc tez ciepła woda
czyli OK .
Po południu wybieram się na bazar mają tam szczególnie różne : warzywa , owoce , ryby mięso wieprzowe , wołowe a much tyle że uuu uu.....
pod stołami widać biegające szczurki .....
Widziałem obcięty łeb psa , pani zastanawiała się oglądała przewracała łeb a to w jedną stronę a to w drugą .... targowała się i .... kupiła .
Pies był wypatroszony duży podobny do rodwailera .
Potem dowiedziałem się że to właśnie w tych rejonach Laosu jedzą psy
Ale nie jest to jednak przysmak tak szczególny dla Laotańczyków .
Po wsiach raz w tygodniu jeździ auto i skupuje psy płacąc za 1 szt 2$ No cóż co kraj to obyczaj jadłem różności:
Tarantulę pieczoną , węże , a nawet smakowałem ale troszkę szczura pieczonego / mięsko takie jakbym żuł gumę /, świerszcze , robaki białe i czarne , wróbelki i karaluchy
ALE !! psa .....
nigdy bym nie zjadł sam mam w domu psa dalmatyńczyka i dlatego pewnie bym nie mógł zjeść aaa małpy też bym nie wciągnął .
Na drugi dzień wstałem wcześnie około 8 wypożyczyłem rower stan roweru OK ! cena 10000kip na 1 dzień i w drogę do wodospadu .
Aby się tam dostać o szczegóły pytaj w GH dostaniesz mapkę i w
drogę ..
Droga do wodospadu prowadzi najpierw szeroka ulicą potem juz dróżkami a czarująca , urokliwa zieleń , pola ryżowe zapierają dech w piersi .
Po drodze mija się malutkie wsie , dzieci są bardzo ciekawe ale strasznie się białasów boją .
Ja jednak zawsze w podróż zabieram ze sobą masę gadżetów np: długopisy notesiki zdjęcia , tak też zrobiłem i tym razem zjednałem sobie ludzi i dzieci okolicznych wsi podarowałem im długopisy i breloczki ogromnie się cieszyli
Ja także jak te dzieci byłem uradowany , od razu pokazywali mi drogę do wodospadu .
Domy w których mieszkają Laotańczycy to raczej szałas nie mają okien ,drzwi podłoga raczej nie nadaje sie do tańczenia .
Stoją sobie na palach , dlatego aby do domów szczególnie do łóżek nie wchodzili nie proszeni goście hehe
a niech sobie łażą pod domem .
Po 1 godz znalazłem się pod wodospadem jest tam parking i kasa gdzie można za niewielką opłatą pozostawić rower i kupić bilet wstępu tak też zrobiłem ale patrzę a pani w kasie sprzedaje między innymi piwko i to Chińskiego bawarka
No to super biorę 2szt i w drogę a raczej pod górę
idzie się przez dżunglę obok spływa strumyczek słoneczko przypieka ale chłodna dżungla totalnie mnie relaksuje
luzak
jestem na miejscu i jestem tam sam .
Wodospad generalnie cieńki aby nie powiedzieć cieniutki ale wszystko rekompensuje fakt że udało mi sie tu dotrzeć no i oczywiście ta piękna dżungla .

I tak oto wróciłem cały z wycieczki turystyczno-krajoznawczej po okolicy Luang Nam Tha .
Dobra ... jeszcze coś Wam powiem .
Jak juz wracałem do miasteczka zatrzymałem się w jednej z knajpek gdzie siedzieli sami tubylcy coś tam gęgali jedli , pili , palili generalnie było wesoło .
Usiadłem aby coś też wciągnąć w końcu po piwku apetyt rośnie Zamówiłem sobie zupę z węża jadłem już podobne w Chinach są naprawdę dobre szef knajpki i reszta tubylców pytała sie skąd jestem ja mówię że z Poland a oni ciągle aaa Holand
Kurcze blade ja znowu Poland !! a oni ciągle swoje
Nie daje jednak za wygraną podchodzę do jednego chińczyka a widać że to chińczyk a nie Laotańczyk
I mówię I am BOLAN / po chiński polak pamiętałem z podróży po Chinach też miałem ten sam problem /
no nareszcie zaczaili ufffff
Oczywiście zaraz było co im się kojarzy z polską ??
no jak myślicie .... ?????.
.... Solidarność i Wałęsa
Bardzo mili ludzie miałem na sobie koszulkę Polski z orłem bardzo sie szefowi knajpki spodobała postanowiłem mu podarować na koszulce napisałam imię i skąd jestem
Szef odwdzięczył sie gratis zupka + browarek Lao Beer i tak oto siedziałem i gaworzyłem z nimi do wieczorka
aaa aaa jeszcze dołączyła się do nas Japonka niesamowicie miła i wciąż uśmiechnięta dziewczyna / chyba jak większość japonek / Stwierdziłem że najlepiej po angielsku rozmawia mi się właśnie z Japończykami a szczególnie przy browarku !
Rano na drugi dzień musiałem pożegnać się tym uroczym i jak już pisał niezwykle spokojnym miasteczkiem
Spakowałem się i poszedłem pieszo bo przecież to tylko 300m na dworzec autobusowy .
Kupiłem bilet do Huai Xai cena 60.000 kip 150km czas 10godz
Autobus podobny do tego którym wcześnie do Luang Nam Tha przyjechałem .
Byłem 1 godz wcześniej a on już był podstawiony.
Tak więc usiadłem sobie jako pierwszy pasażer , całkiem na końcu
a bagaż wrzucili mi na dach .
Spokojnie więc poszedłem jeszcze na bazar kupiłem płytę CD z muzyką laotańska .
Wracam po pół godz. a tam już pełen autobus ludzi i zwierząt
kury a nawet małe świnki na smyczy a raczej z obwiniętymi sznurkiem nóżkami
czas ruszać.........
Początek rewelacyjny aż mnie zaskoczyło takiego asfaltu takiej autostrady ze świecą by szukać po Laosie ! ale radość trwał krótko 1godz .
Nagle kierowca zatrzymuje się wysiada patrze prze okno a tu na szosę zapadła się góra piachu tak więc łopata i do dzieła .
Po 15min nagle koniec asfaltu autobus wjeżdża do dżungli .
Drogi są ubite , jedzie ciężko pod stromą górę na prawo przepaść na lewo krzaki , a my jedziemy jak ślimaki , aż strach pomyśleć co by było gdyby ktoś z przeciwka też chciałby jechać a wychylić się za okno to pewna śmierć .
Aż tu nagle.............
kurcze duży star przed nami
Co teraz kto odpuści my czy on
my ciągle pod górę
on w dół
Nasz kierowca się wycofuje w autobusie tylko jedna przestraszona osoba czyli ja
a reszta .... reszta po prostu śpi tylko świnie coś przestraszone kwiczą
Jeden manewr i uff wszystko wraca do normy jedziemy dalej .
Po 2 godz. dżungli wjeżdżamy w tereny gdzie nie ma lasów
Czuję się jak na marsie wszędzie czerwony piach zakładam chustę którą podarowali mi Jane i Karol w Kambodży aby nie wdychać pyłu , ogromnie się przydała .
Autobus po chwili pełen jest czerwonego pyłu myślę sobie ale fajnie to dopiero przygoda
Po 6 godzinach zatrzymujemy się aby coś wciągnąć idę to toalety patrzę w lustro oczom nie wierzę Aaa
Mam rude włosy a do tego sterczą mi na panka i są jakieś takie sztywne ale jazda .... jakbym wrócił z Jarocina ....
Wciągam jakiś tam posiłek i jedziemy dalej
Zatrzymujemy się w miasteczku Vieng Phukha a raczej dużej wsi są tam jak widzę Guest Hause organizują tam wycieczki w góry
Czytałem o tym miejscu przed wyjazdem ale z braku czasu muszę
jechać dalej.
Już mija 7 godz jazdy nie ma już marsa jest w miarę Ok
Wszędzie widać rozpoczęte budowy tej autostrady
Ma ona połączyć sie z Tajlandia w przyszłości ale idzie im ta robota ślamazarnie .
Dojeżdżamy do Huai Xai niestety nie do samego portu , wysiadamy i przesiadamy się do małego vana , na pace za 20bth jedziemy do samej granicy Haui Xai .
No nareszcie patrzę z daleka ...
przez Mekong widać już Tajlandię jakieś złote posągi Buddy ....
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (84)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (2)
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
neronek
Darek Metel
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 269 wpisów269 331 komentarzy331 13203 zdjęcia13203 156 plików multimedialnych156