Samolot China Estern szczęśliwe dotknął płyty lotniska w Szanghaju .
Najbardziej się cieszę, że na lot do Londynu nie będę już czekał, jak było to wcześniej aż dziesięć godzin ale jedyne dwie, kolosalna różnica.
Co tu robić ? ... nuda nuda nuda . za oknem mam wrażenie że co trzy minuty jeden samolot przylatuje, a za chwilę inny wylatuje ...
Najpierw postanowiłem się przebrać, wskoczyć w ciuszki dostosowane do panującej w Europie pory roku, czyli długie spodnie, o których już zapomniałem i koszulę, nie obyło się bez problemu.
Okazało się, że zostałem bez skarpetek, tzn. bez czystej na zmianę i tak podjąłem decyzję dość perwersyjną, a mianowicie poleciałem bez skarpetek, żeby nie prowokować nieprzyjemnych sytuacji.
Nic innego mi nie pozostało, jak wcześniej w takich sytuacjach totalnego znudzenia, udać się do perfumerii, aby oddać się zraszaniu mej cielesnej powłoki jak najbardziej chodliwymi markami, wszystkie z górnej półki.
Po tym zabiegu pielęgnacyjno- upiększającym, choć niczego mi nie brakuje, pojawił się komunikat o otwartej bramce nr 256, czyli mojej, do której zaczęła się wić kilometrowa kolejka.
Lot był rzeczywiście długi, ale linie ok., dużo wina i piwa, jedzenie dobre dwa posiłki, soki i piwo free , ale do czasu, bowiem po chyba siedmiu godzinach darmowy poczęstunek zakończył się.
Smacznie sobie spałem a sny miałem piękne ale to już temat na inną książkę
Dobranoc .
neronek